sobota, 31 października 2020

Zambrowskie Damy

Wiele miast ma swoje białe damy, lub inne postacie pojawiające się w określonym czasie. Ściągają turystów, zachęcają mieszkańców do poznania historii swojego miasta.

Zambrów ma też swoją damę a nawet dwie, o których niewiele osób słyszało i prawie nikt nie pamięta. Szanowne władze miasta, może warto to nagłośnić?
Zambrowskie Damy różnią się od innych tym, że ich istnienie jest bardziej prawdopodobne a cała historia bardziej realna, jeżeli odrzucić elementy mistyki. To historia gruszy, rosnącej na placu ćwiczeń 71 pułku piechoty.
Dzięki Panu Jarosławowi Strenkowskiemu, udało się ustalić w przybliżeniu lokalizację  gruszy, z którą związana jest ta historia. Pan Jarosław podał lokalizację - w narożniku wzgórza 137.
Na starych mapach odnalazłem wspomniane wzgórze i dwa drzewa. Zgodnie z opisem, były to drzewa "z daleka widoczne". Po naniesieniu mapy przedwojennej na współczesną, można było je zlokalizować. Na starych zdjęciach gruszy nie znalazłem, ale mam zdjęcie z dużą brzozą i żołnierzami w czasie ćwiczeń. Można więc przyjąć, że dwa zaznaczone drzewa to grusza i brzoza.

A oto historia, opisana w "Jednodniówce" 71 pułku piechoty.

"Działo się to bardzo dawno, tak dawno, że dziś w Polsce na palcach można policzyć tych, którzy owe czasy pamiętają. Na polach i lasach ujarzmionej ziemi rozległ się wówczas huk strzałów bitewnych, brzmiały trąbki powstańcze.
Pewnej nocy w lesie pod Zambrowem, gdy ogniska powstańcze dogasały, a znużone warty ostatnim wysiłkiem woli  spędzały sen z powiek, tuż pod sam obóz zakradł się oddział piechoty. Grzmot karabinów, błysk ognistych języków i dzikie: Ura!!! w jednej chwili postawiły cały obóz na nogi. Wywiązała się bitwa. Zaskoczeni bronili się rozpacznie, ale niedługo: przewaga była po stronie wroga. 
Jeden z powstańców, prawie jeszcze pacholę, którego, którego na bój wyruszał, żegnały łzy matczyne, a medalik Częstochowskiej zawiesiły mu na szyi ręce dziewczęce, odbił się od swego oddziału. Z lasu wybiegł na otwarte pole i, co tchu w piersi, biegnie w stronę, gdzie widać światełko. Strudzone nogi odmawiają mu posłuszeństwa, jednakże bliskość światełka dodaje mu skrzydeł. Już niedaleko...
Wbiegł na wzgórze. Jeszcze kilkaset kroków. Ale dostrzegły go tu bystre oczy kozackie.
- Buntowszczyk! Ryknął brodaty doniec, knutem wskazując na sylwetkę powstańca. Za chwilę rozległ się tętent kilkunastu kopyt końskich i, zanim uciekający zdołał się spostrzec, został ze wszystkich stron otoczony.
- Nie poddam się! Krzyknął im z mocą i celnym strzałem ze strzelby myśliwskiej położył trupem najbliższego kozaka. Obrona była krótka: pod ciosami szabel padł żołnierz na ziemię, a młodego ducha wyzionął pod razami nahajek...
Odarto go z odzienia i tylko w czarnej skorupie krwi porzucono w pustem polu. Tam, gdzie padł.
O zmroku z zaścianka chyłkiem zakradły się dwie postacie i w twardym ugorze wykopały mogiłę dla żołnierza. Krzyż z nieciosanych gałęzi przetrwał tylko jedną noc: nazajutrz rankiem wróg go wyrwał, a kopczyk ze świeżej ziemi rozsypał, z ugorem zrównał.
I nic nie wskazywało, że w tem miejscu leży rycerzyk.
Przechodnie, trwożnie szepcąc, nieznacznym ruchem głowy wskazywali to miejsce, pastuszkowie ze czcią je omijali, a jedynie niesforne stada wróbli, wypłoszone z łanów przenicy, tutaj zwykle siadały.
Następnej wiosny na mogile powstańca wyrosła maleńka grusza. Dziwnem zaiste zrządzeniem Losów młodego pędu ani nie ściął batem żaden pastuszek, ani nie zdeptały kopyta pasących się stad.
Mijały lata. Z niepokaźnego pędu wyrosło spore drzewko. Na rozległym ugorze wyrosło samo tak, jak sam jeden padł tu młody żołnierz.
Samotna grusza.
I nagle zaczęto sobie o niej opowiadać niezwykłe rzeczy. W chatach okolicznych wiosek i zaścianków w długie wieczory zimowe szeptano, że pod samotną gruszą "coś straszy". Nocami słychać yam tętent kopyt końskich, szczęk broni, jakieś jęki rozpaczliwe. W noce księżycowe jacyś żołnierze pełnia tu wartę, przechodniów legitymują, pytając, czy nie widzieli skradającej się piechoty.
Tajemnicza sława gruszy rosła z roku na rok. Nikt koło niej nocą nie przeszedł, nikt nie przejechał, bowiem na wóz siadał ktoś, a od ciężaru tego konie stawały w strumieniach potu i z miejsca ruszyć nie mogły. Psy ze skowytem panom swym do nóg się tuliły.
Corocznie w dzień św. Jana pod gruszę zajeżdżała błyszcząca kareta, a w niej dwie panie. Może matka i siostra poległego...
Mijały lata. I znów na polskiej ziemi rozległ się grzmot strzałów bitewnych. Wokół, jak okiem sięgnąć, rozbłysły łuny pożarów... Nieustające jęki o stropy niebieskie.
Pewnego dnia w Zambrowie ukazali się żołnierze z Białym Orłem na maciejówkach. Spadkobiercy tych, co tu przed laty się bili.
Wkrótce na ugorze, na której wyrosła grusza, rozległy się słowa polskiej komendy. Ugór stał się placem ćwiczeń.
I od tej pory prawie codziennie zastępy żołnierzy uczyły się tu sztuki wojennej.
I dziwnym zrządzeniem Losów samotna grusza stała się punktem centralnym placu ćwiczeń. Od niej rozpoczynano marsze bojowe, na nią kierowano wszystkie ataki, ona była podstawą wyjściową do szturmu, pod nią odbywały się wszystkie zbiórki.
Krócej - koło niej wszystkie ćwiczenia się obracały, jak księżyc koło ziemi.
Żołnierz w trudzie i znoju mógł o wszystkim zapomnieć, ale nigdy o samotnej gruszy. Dla wszystkich była ona symbolem tego trudu i znoju.
Przed dwoma laty jakieś złe moce podkusiły kilku pionierów ze szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty do zuchwałego czynu. Postanowili ją ściąć.
W tajemnicy zabrali się do dzieła zniszczenia. Ale kiedy stalowa piła ruszyła zębem drzewo, jakiś powiew musnął po twarzach zuchwalców, zaszumiały nagle liście, a ich samych przejął dziwny strach. Ręce im drżały, stalowe zęby piły kruszyć się zaczęły...
Skądś doszedł tętent kopyt końskich.
- Pułkownik jedzie! - rzucił jeden z pionierów.
Nikt nie jechał, ale wszyscy w pośpiechu rzucili się do ucieczki.
Samotna grusza ostała i stoi. A od czasu, jak ukazali się pod nią żołnierze z Białym Orłem na czapkach, nie dzieją się już nocne dziwy."

niedziela, 25 października 2020

Podhalańczycy w Zambrowie

Pewnie niewiele bym się pomylił twierdząc, że związki Zambrowa z Podhalańczykami zna w Zambrowie tylko jedna osoba. Ekspert od wojska w Zambrowie.

Okazuje się, że w roku 1935, Podhalańczycy stacjonowali w Zambrowie. Nic nie udało mi się znaleźć na ich temat, ale to pewnie kwestia czasu. Zgodnie z badaniami, przeprowadzonymi w ramach projektu "Podhalańska Bibliotek Cyfrowa", odnalazły się zdjęcia. Zawdzięczmy je Pani Wandzie Kram - właścicielce zbioru.

Historia pułku za Wikipedią "Tradycje 1 pułku strzelców podhalańskich sięgają 1918, kiedy to w Nowym Sączu zaczął stacjonować batalion C. i K. 20 pułku piechoty (niem. Infanterieregiment Nr 20), którego rejony werbunkowe znajdowały się na Sądecczyźnie i Podhalu. W czasie I wojny światowej pułk ten należał do tzw. „krakowskiej” 12 Dywizji Piechoty armii austro-węgierskiej, walcząc na froncie serbskimrosyjskim i włoskim. W ramach tego pułku powstała niepodległościowa organizacja „Wolność”, która złożona z oficerów Polaków, za cel stawiała sobie dokonanie przewrotu wojskowego w dogodnym czasie. Stało się to w Tarnowie i Nowym Sączu 31 października 1918 oraz na froncie włoskim, gdzie walczył 20 pułk piechoty. Batalion zapasowy z Tarnowa, 20 pułk z frontu włoskiego, rekonwalescenci znajdujący się wówczas w Nowym Sączu oraz resztki oficerów i żołnierzy z 32 pułku piechoty Obrony Krajowej „Neu Sandez”, którzy wrócili do Nowego Sącza z frontu francuskiego, to oddziały, z których w listopadzie i grudniu 1918 powstał w sądeckim garnizonie 1 pułk Strzelców Podhalańskich (formalnie od 1 grudnia 1918). Pierwszym dowódcą pułku był kpt. Juliusz Siwak."

O Zambrowie ani słowa.













sobota, 15 sierpnia 2020

Chrześcijaństwo na ziemi zambrowskiej

Pisząc post o kościołach w Zambrowie, dostałem propozycje od kolegi napisania kilku słów o chrześcijaństwie na ziemi zambrowskiej. Myślę, że standardowe spojrzenie, nie będzie ciekawe. Wszyscy wiemy, rok 966 chrzest Polski a potem to już tylko kościoły i modlitwa. Ale czy tak było naprawdę? Pierwszy kościół w Zambrowie powstał w roku 1283. Znaczyć to może, że przez 317 lat Zambrowiacy nie odczuwali specjalnej potrzeby przyjmowania chrztu.
Co się zmieniło po roku 1283? Chyba niewiele. Wspomniany kolega nie dał wiary, że pobliska puszcza, była miejscem ucieczki przed nową wiarą. Miejscem praktykowania swojej wiary, wiary swoich ojców.
Kościół parafialny
w Zambrowie 
"Z chwilą ustanowienia parafii zaczyna się równocześnie organizacja administracyjna tej okolicy i coraz większe wpływy duchowieństwa oraz dworu książęcego. Miejscowa ludność a także koloniści przywiązani do pogaństwa, pełnej i nieskrępowanej wolności uchodziła do pobliskiej puszczy, gdzie ruczaj, czy sędziwy dąb stanowiły przedmiot wierzeń. Ta sama puszcza pełna tajemniczości, ogromem i obszarem swym nie zgłębiona a topieliska, jeziora, upiory i różnego rodzaju legendy stwarzały dla jednych olbrzymi lęk i przedmiot wierzeń, dla drugich - nieprzeparty pęd do wydarcia tajemnic a jednocześnie ocalenia swej wiary, wolności i usunięcia się od rosnących obowiązków wobec urzędników, duchowieństwa i księcia".
Słowa te pochodzą z maszynopisu Józefa Mroczka, historyka, nauczyciela historii w zambrowskim LO, autora monografii o Zambrowie. (o nim w poście z 8.02.2020).
Jak długo mogło trwać "przekonywanie" do nowej wiary? Chyba dosyć długo. Skąd taki wniosek? W zachowanych dokumentach, można znaleźć imiona, które nijak się mają do tzw chrześcijańskich. XV, XVI wiek obfitował w takie imiona jak Falcze, Swiąnthcze, Niemyro, Trojani czy Sławkonis.
Umyślnie użyłem określenia "nowa wiara" :). Ktoś mi kiedyś zarzucił, że promuję nowowierstwo, kiedy zachęcałem do odwiedzenia Centrum Słowian i Wikingów na wyspie Wolin. Swoją drogą coś bardzo ciekawego i wartego uwagi. Myślę, że niewłaściwe jest określanie wiary naszych przodków nowowierstwem. Chrześcijaństwo na ziemiach zambrowskich to ok 500 lat. Jak się to ma do wiary naszych przodków?
Więcej na ten ciekawy temat, można znaleźć w książce "Religie dawnych Słowian" Dariusza Sikorskiego. Chcących poznać wierzenia naszych przodków "z pierwszej ręki", zachęcam do postudiowania Roczników Jana Długosza. Zrekonstruował on cały skład Panteonu bóstw na ziemiach Polskich, tych sobie współczesnych i tych od zarania Polski. Zrobił to z niezwykłą szczegółowością.

sobota, 4 kwietnia 2020

Zambrowski kościół

Jak już wcześniej pisałem, dawniej w Zambrowie były dwa kościoły. Jeden na końcu (początku 😊) ulicy Świętokrzyskiej i ten, którego kontynuatorem jest dzisiejszy pw. Trójcy Przenajświętszej.
Jak powszechnie wiadomo pierwszy kościół pochodził z roku 1283. Farę (kościół parafialny) założyli Książęta Mazowieccy. Fara, "której nawa murowana z cegły na czerwono" prawdopodobnie została całkowicie zniszczona w czasie pożaru w roku 1538. Jak podaje w swojej pracy Maria Kałamajska, inicjatorem odbudowy kościoła był ks. Jan Wojsławski, proboszcz łomżyński. Wtedy to powstało murowane, późnogotyckie prezbiterium z piętrową zakrystią. Przed 1565 proboszcz zambrowski Adam Plichowski, dobudował drewniana nawę. Kolejną drewnianą nawę dobudował w roku 1702 ks. Andrzej Rostkowski. W roku 1774 rozpoczęły się prace prowadzone przez ks. Marcina Krajewskiego. Za jego czasów powstała nowa, drewniana część kościoła a stare prezbiterium pełniło odtąd funkcję nawy. Prawdopodobnie właśnie wtedy zostało zmienione wezwanie kościoła z św. Jana Chrzciciela na p.w. Trójcy Św.
Kościół zambrowski
w XVIII wieku
Końcowy efekt prac nie spotkał się jednak z powszechnym uznaniem. Znalazłem takie oto zdanie na ten temat: "Nowe kruchty, dach, sygnaturkę i dwie dzwonnice, co wszystko będąc z drzewa nieszczególnie wygląda przy zaczerniałych starożytnością murach".
Co jest jeszcze ciekawe, kościół z roku 1283, był w stosunku do późniejszych odwrócony (w poziomie 😊) o 180 st."...dziś część kapłańska jest w nim nie od wschodu jak zwykle ale od zachodu zabudowana. _ Że zaś tak nie było pierwotnie dowodzi wykrój tęczy w którem dziś chór z organami się mieści, i dawna zakrystya dziś na skład apparatów pogrzebowych przeznaczona".
Co jeszcze możemy się dowiedzieć o kościele po odbudowie? Niestety kościół nie miał szczęścia do fachowców. Dalszy opis nie jest budujący "... ściany w nim zdrowe, dach gonciany, w dobrym stanie, a sygnaturka na dachu prawdziwie piękna. Nie można tego powiedzieć o wnętrzu: jest ono i ubogie i źle utrzymane i ze wszech miar nie szykowne. _ Sklepień całkiem brakuje, zastępują je w części kapłańskiej płaskie belkowanie, a nawie beczkowo z tarcic ułożony sufit. Wspomniany ks. Marcin Krajewski nie małe w ozdobienie tego wnętrza włożył fundusze wymalował jego ściany, napisami stosownemi urozmaicił lecz to wszystko wykonane było bez smaku, i tak lichą robotą że farba w wielu miejscach spadła, tworząc gorszą nierownie od nagich ścian pstrociznę".
Drzwi do zakrystii
Jedyną osobliwością kościoła, były drzwi przy wejściu do dawnej zakrystii. Wszystko dokoła wykonane było misternie z pojedynczych ciętych cegieł. Po przebudowie było to wejście do "składu pogrzebowych przyborów". Z osobistych pamiątek po proboszczu Marcinie Krajewskim, było duchowe drzewo genealogiczne rodziny Krajewskich ofiarowane przez jezuitów łomżyńskich z okazji nominacji na kanonika płockiego.
Nie mniej na rysunkach przedstawiał się moim zdaniem bardzo dobrze.
Prócz kościoła a w zasadzie kilku elementów, Zambrów nie wyróżniał się niczym. Michał Baliński, polski historyk pisząc o Zambrowie, ograniczył się do "dwóch" zdań: "Kościół w Zambrowie parafialny jest gotycki, ceglany..... W otworach jego panuje łuk pełny, są one zresztą małe. Szczyty pilastrowane gotyckie, niegdyś zazębiane. W ogóle kościół ten tak pod względem stylu, jak rysunku i proporcyi jest bardzo słabym i wewnątrz nie odznacza się niczem".

Dzisiejszy kształt kościoła pochodzi z roku 1874-1879. Powstał on wg planów architekta Bolesława Muklanowicza z Warszawy. Jak widać, nocą prezentuje się bardzo efektownie.

sobota, 21 marca 2020

Adolf Franciszek Wyszyński - stacja meteo

Tak dziwnie się składa, że szybko zapominamy ludzi, którzy włożyli wielki wkład w rozwój naszego, zambrowskiego społeczeństwa pracą, popularyzacją regionu. Łatwiej zapamiętać skandalistów, pustych jak bęben a równie głośnych jak on.
Zdjęcie z domeny
publicznej
Kto jest w stanie powiedzieć kim był Adolf Franciszek Wyszyński. Z powiatu nikt, ale może choć ktoś z miejscowości Wądołki Borowe lub Wierzbowa? Zapewne nikt i nic.
Rodzina Wyszyńskich trafiła do wsi Wądołki Borowe z Wierzbowa w roku 1891. Zadłużony majątek w Wierzbowie (większy) oddali Wyszyńscy za mniejsze dobra Godlewskich w Wądołkach Borowych. Pan Franciszek Wyszyński, może nie był najlepszym gospodarzem, doprowadzając majątek do zadłużenia, ale przyczyn takiego stanu rzeczy nigdy zapewne nie poznamy. Skupmy się na tym, że był człowiekiem światłym, interesującym się przyrodą, bibliofilstwem i meteorologią. Więcej informacji o Franciszku Wyszyńskim ukaże się w galerii fotografii związanej z Zambrowem.
Lokalizacja stacji na podstawie zachowanych koordynatów
Właśnie od stacji meteorologicznej zaczęło się moje zainteresowanie Adolfem Franciszkiem Wyszyńskim, kiedy znalazłem w archiwum tabele meteorologiczne publikowane chyba we wszystkich czasopismach tamtego okresu.
Stacja rozpoczęła działalność w roku 1905. Została wyposażona w profesjonalny sprzęt z fabryki T. Millera w Petersburgu. Każdy został oznaczony numerami fabryki i głównego obserwatorium w Pułkowie. Wszystkie dostarczone przyrządy, kalibrowane były przez wspomniane obserwatorium w Pułkowie pod Petersburgiem. Ilość przyrządów imponująca (zestawienie poniżej). Wyniki pomiarów przekazywano do głównego obserwatorium w Pułkowie i do centralnej stacji przy "Muzeum Rolnictwa i Przemysłu w Warszawie, Krakowskie Przedmieście No 66 - w pierwszych dniach następnego miesiąca". Rodzaj wyposażenia stacji wg opisu uczniów Łomżyńskiej Szkoły Handlowej. Jak się okazuje zakres obserwacji jest taki sam jak obecnie. Różnią się tylko metody. Rozwój elektroniki zrobił swoje.
Prócz prowadzenia stacji Franciszek Wyszyński posiadał cenne zbiory starodruków, książek i roczniki gazet z końca XVIII i początku XIX wieku. Jednym z cenniejszych, były "pomiędzy innemi "Żywoty świętych Skargi w pierwszym wydaniu". Jeszcze jedna pasja to zielnik. W ciągu kilkunastu lat Franciszek Wyszyński zebrał kilka tysięcy okazów rodzimej flory. Zielnik ofiarowany został Łomżyńskiej Szkole Handlowej. Niestety z zielnika nic się nie zachowało. Podobnie, przepadły chyba bez wieści cenne zbiory.

sobota, 14 marca 2020

Krótka historia 71 pułku piechoty

Dla mieszkańców Zambrowa, 71 pułk piechoty zawsze związany był z naszym miastem. Tu zapisała się jego najbardziej znana, krwawa historia z września 1939. 
Jakie były początki i inne szlaki bojowe? Postaram się przedstawić w wielkim skrócie a zainteresowani tematem, mogą przeczytać więcej w "Zarysie historii wojennej 71 pp"  dostępnym w Bibliotece Cyfrowej. W tym samym miejscu znajdują się skany periodyków wydawanych przez pułk, traktujące o życiu codziennym, szkoleniu, są także instrukcje bojowe, teksty piosenek, ówczesny humor.
Marsze i boje 71 pp
Pułk został sformowany 15 marca 1919 roku na ziemi włoskiej w La Mandria di Chivasso spośród byłych jeńców armii austriackiej. Nosił wtedy nazwę 7 pułk im. Zawiszy Czarnego. Jego dowódcą został kapitan Golachowski. 
Po przeszkoleniu, pułk został przerzucony do Francji. Z jego części stworzono kadry dla 20 pułku strzelców polskich, wchodzącego w skład 7 dywizji armii gen. Hallera.
Już na początku czerwca 1919 , przez Niemcy, pułk został przetransportowany do Polski i stacjonował w Łowiczu. Po reorganizacji pułk przemianowano na 144 pułk piechoty strzelców kresowych. Od początku września 1919, pułk wchodzi w skład 18 dywizji piechoty i wyrusza na front. Zajęli pozycje wzdłuż rzeki Zbrucz, ok 100 km na płd-wsch od Tarnopola.
Szlak bojowy pułku, to szlak chwały. Najważniejsze walki tylko wymienię a po szczegóły zapraszam pod link powyżej do biblioteki cyfrowej.
Chrzest bojowy pod Jałtuszkowem - liczniejsze wojska bolszewickie musiały się wycofać. Potem był Jarmoliniec, Hajsyna, Dubna, Chorupania, Brodów, Ojrzyny, Wojtkowa Wieś, Mławy, Jeziorek, Szłapania.
Po zakończeniu wojny, pułk przemianowano na 71 pp. Od tej pory stacjonował w Ostrowi Mazowieckiej. W dowód wdzięczności,  społeczeństwo wzniosło pomnik ku czci poległych. Dopiero jesienią 1926 roku, pułk przeniesiono do Zambrowa. Stacjonował w zambrowskich koszarach do września 1939.
Zambrowski okres 71 pp najlepiej można poznać odwiedzając Regionalną Izbę Historyczną.



piątek, 28 lutego 2020

Zambrów okiem "filmowca"

"Nie było w tym miasteczku zabytków ani fabryk, przeszłości ani jutra. Był jeden spory kościół, dwie dosyć podłe knajpy, fontanna na placu czynna tylko od wielkiego dzwonu. Było także 30 szewców i 60 krawców. Tej obfitości rzemiosła dziwiliby się przyjezdni, gdyby przyjezdni trafiali w ogóle do Zambrowa. Dla tutejszych, rzecz była naturalna, o wszystkim decydowały koszary. Wokół garnizonu wyrosło to miasteczko, wokół koszar obracało się jego życie. Rekruci i oficerowie to byli jedyni przyjezdni, jedyni zambrowscy turyści" - - tak socjalistyczne państwo widziało nasze miasto. Tak nas obsmarowano w Polskiej Kronice Filmowej z lat '50 Oto link do całości.
Kolega Zbigniew Dowlaszewicz
Dlatego tak ważne jest, aby propagować wiedzę o Zambrowie. Mamy z czego być dumni. Dzięki burmistrzowi, Panu Kazimierzowi Dąbrowskiemu, zwycięzca pierwszego mini konkursu, otrzymał książkowy upominek. Niech to będzie zachęta dla innych, bo prawda jest inna niż ta, przedstawiona w kronice.
Jak było naprawdę? Zambrów ma wspaniałą historię. Łatwo każdy sprawdzi, że najstarsza wzmianka pisana o Zambrowie pochodzi z roku 1283 kiedy to "Fara czyli kościół parafijalny założona przez Książąt Mazowieckich w roku 1283, której nawa murowana z cegły na czerwono....". Skoro w tym roku powstał kościół, to Zambrów jako wieś, małe miasteczko musiał istnieć czas jakiś. Nie będzie chyba przekłamaniem stwierdzenie, że Zambrów to 1000 letnie miasto. A jak się pamięta te tysiąclecie? Nie pamięta. Kilku pasjonatów których znam, zajmują się pewnymi okresami a cała reszta? Żal mówić. Wszyscy, którzy ukończyli zambrowskie LO, nie znajdą w zakamarkach pamięci lekcji historii, wychowania obywatelskiego ani żadnego innego przedmiotu, na którym mówiono by o historii miasta. Może czas naprawić ten grzech wszystkich dyrekcji szkół?
Wimborne, Anglia
Będąc w Anglii w latach '90, miałem okazję zobaczyć, jak Anglicy dbają o swoja historię. Znajomy woził mnie po południowo-wschodniej Anglii i z dumą pokazywał najciekawsze miejsca. Port w Southampton, dom kryty łupkową dachówką stojący na zapadłej wsi czy ruiny starego zamku. Każda miejscowość oznakowana jako miejsce, gdzie jest coś niezwykle ciekawego. Jak nie było zabytków, to atrakcja w postaci małego ZOO lub wielka makieta miejscowości tam, gdzie już nic nie można było znaleźć.
Zambrów nie musi budować makiety czy organizować małego ZOO. Zambrów ma koszary i wspaniałą historię wojska polskiego, w pobliżu średniowieczne grodzisko. Niedaleko Paproć Duża z unikalnym założeniem drogowym i kościołem związanym z osobą Józefa Piłsudskiego. To z Zambrowem związany jest "Manifest Zambrowski" z roku 1656. Masa kapliczek i krzyży z XIX wieku. Przy odrobinie dobrej woli i współpracy samorządów, turystyka mogłaby być znaczącym udziałem w dochodach miasta, gminy, powiatu.
Wiele miejsc naniosłem na mapie (link u góry strony), która przedstawia najciekawsze obiekty. Jest w trakcie tworzenia i liczę na zgłaszanie miejsc godnych oznaczenia. Zapraszam również do odwiedzin galerii zdjęć związanych z Zambrowem.

piątek, 21 lutego 2020

Ulica Świętokrzyska

Zgodnie z obietnicą chciałbym napisać kilka słów o ulicy Świętokrzyskiej. Początkowo sugerując się źródłami miejskimi, myślałem, że ulica ta była podzielona na dwa odcinki. Jeden z nich tworzył z dzisiejszą Wilsona ulicę Krzywą (lub Krzywe Koło) a odcinek bliżej mostu to Świętokrzyska.
Nie wydaje się jednak, aby było tak w rzeczywistości. Była to bardzo ważna ulica i od skrzyżowania z Kościuszki (kiedyś Kościelną), ciągnęła się do rynku. Jest to ulica, która swą nazwę nosi najdłużej, bo od XVIII wieku. Taka była prawidłowa odpowiedź w mini konkursie. Jedynej poprawnej odpowiedzi udzielił Pan Zbigniew Dowlaszewicz.
Pewnie niewiele osób wie o tym, że Zambrów już w XVI wieku miał dwa kościoły. Jeden na miejscu dzisiejszego kościoła pw. Trójcy Przenajświętszej (jego cała historia wkrótce) a drugi właśnie przy ulicy Świętokrzyskiej.
Jeżeli ktoś dobrze pamięta mój wcześniejszy wpis, opisując kościół i jego okolicę, pisałem o ulicy Poświątne. Wspominałem o krzyżu. Myślałem, że to właśnie tam były zabudowania szpitala. Okazuje się, że szpital był w miejscu oznaczonym jako gospodarstwo nr 2. Jest też możliwe, że budynek po przeciwnej stronie ulicy, mógł należeć do tego kompleksu. Można przypuszczać, że większy budynek (widoczny na powiększeniu po lewej), to własnie kościół. Powstał on w XVI wieku z inicjatywy Anny Jagiellonki. Ona była fundatorem szpitala, przytułku i małego kościółka, który początkowo był pod wezwaniem Św. Ducha uposażony w roku 1596 przez ks. Pawła Jałbrzykowskiego. W XVIII wieku kościółek zmienił wezwanie na Św. Krzyża i od niego nazwano ulicę. Funkcjonował do roku 1822. Kościół rozebrano, ale przytułek i szpital działały znacznie dłużej. Wspomina się o nim w aktach kościelnych z XIX wieku. Nazwa ulicy nawiązywała do wezwania kościoła.
Ulica Świętokrzyska na krótko zmieniła nazwę na Leokadii Olkowskiej. Jedna z dostępnych informacji mówi, że po zamachu w 1946 na działaczkę ZMW i sekretarza technicznego PPS, dokonanym prawdopodobnie przez Narodowe Siły Zbrojne, ulicy nadano jej imię. Informacja ta wydaje się nieścisła. W latach '60 wprowadzałem się do nowych bloków przy ul. Świętokrzyskiej i dopiero w połowie lat '70, mogła zmienić nazwę. W roku 1982 używana była już wcześniejsza nazwa (urzędowe pisma z tego roku). Okres ten nie był więc taki długi, zaledwie kilka lat. Może ktoś zna dokładne daty?
W odpowiedziach najczęściej pojawiała się ulica Kościuszki. To jest stosunkowo młoda nazwa. Ulicę Kościelną zmieniono na Kościuszki po roku 1918.
Pan Krzysztof w odpowiedzi wskazał ulicę Łomżyńską, więc przy okazji poświęcę jej kilka słów.  Teoretycznie jest to dosyć logiczne. Droga prowadząca do Łomży, to Łomżyńska. Nazwa jej nie jest tak stara, jak by się mogło wydawać. Cytując profesor Marię Kałamajską dowiadujemy się dosyć ciekawej rzeczy. Kiedyś Łomżyńskiej nie było:
"Z końca w. XIX i pocz. w. XX pochodzi ciąg piętrowych kamienic wzdłuż ul. Łomżyńskiej i Kościuszki (dawniej prawobrzeżna część ul. Kościelnej .......". Ulicę Kościelną można było więc zaliczyć do najdłuższych ulic Zambrowa. 

wtorek, 18 lutego 2020

Rozwiązanie konkursu

Zdjęcie dzięki uprzejmość UM Zambrów
W poprzednim wpisie zaproponowałem konkurs o Zambrowie. Wpłynęła tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Najczęściej podawaną, była ulica Kościuszki. Nie jest ona jednak prawidłowa. Prawidłowa, to ulica Świętokrzyska. Na szczęście powojenne władze komunistyczne chyba nie znały jej historii i nie wiedziały skąd ta nazwa ulicy się wzięła. Dlatego przemianowanie jej, na szczęście na krótko, na ul. Olkowskiej było zapewne przypadkowe.
Pełnym rozwiązaniem zagadki będzie następny wpis, w którym podam nazwisko zwycięscy, jeżeli wyrazi zgodę :)
Może poza konkursem, znajdzie się osoba, która odpowie na pytanie, skąd nazwa ulicy Wilsona i kiedy ją nadano (w przybliżeniu). Zwycięzcę zapraszam na kawę lub piwo bezalkoholowe  😉 rzecz jasna w jednej z zambrowskich knajpek. Odpowiedź proszę przesłać przez formularz na blogu. Kto pierwszy, ten zwycięzcą.

niedziela, 9 lutego 2020

Konkurs

Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w konkursie. Dziki uprzejmości Pana burmistrza Kazimierza Dąbrowskiego, osoba, która udzieli prawidłowej i najpełniejszej odpowiedzi, otrzyma książkowy upominek.
Odpowiedzi należy wysyłać do 15.02.2020 przez formularz kontaktowy na stronie bloga https://zambrowhistoria.blogspot.com/
Oto pytanie:
Która nazwa ulica „zawierająca” się w całości w obrębie dzisiejszego "centrum" miasta ma najstarszą nazwę. Kiedy ją nadano i dlaczego właśnie taką?

sobota, 8 lutego 2020

Historia o historii Zambrowa

Każdy, kto interesuje się historią Zambrowa, zaglądał do takich publikacji jak "Zambrów na przestrzeni wieków" Krzysztofa Sychowicza, "Zambrów zarys dziejów" Józefa Mroczka czy "Powiat zambrowski historia i współczesność" Leszka Zugaja. To pozycje stosunkowo łatwo dostępne, przedstawiające najważniejsze fakty z dziejów Zambrowa.
W książce Pana Krzysztofa Sychowicza, napotkałem niezwykle trafne spostrzeżenie. "Po pierwsze i najważniejsze: jeszcze nigdy nikomu nie udało się opowiedzieć wszystkiego o wydarzeniach mających miejsce w przeszłości, ani zrobić tego tak, ażeby ktoś inny nie mógł jeszcze czegoś dodać".
Dlatego postaram się też coś dodać, ale jako amator a nie historyk :) 
Józef Stanisław Mroczek
Szukając materiałów o Zambrowie, dotarłem do Pani Anny Stypułkowskiej. Dzięki niej, otrzymałem  maszynopis traktujący o historii Zambrowa. Sprawa o tyle zastanawiająca, że brak autora a z treści wynika, że to nauczyciel z zambrowskiego LO. Maszynopis z roku 1958, trafił do Pani Anny, jako pamiątka po jej teściu. Była nawet przekonana, że to on był autorem tego opracowania. Jak maszynopis znalazł się w jej rodzinie, tego nie wiadomo, ale dzięki temu przetrwał i stanowi bardzo cenną pamiątkę. Po przeczytaniu kilku fragmentów, tekst wydał mi się bardzo podobny do treści książki "Zambrów zarys dziejów" a wykaz nauczycieli zambrowskiego LO potwierdził, że Pan Józef Mroczek był zastępcą dyrektora i nauczycielem historii. Po dłuższych poszukiwaniach dotarłem do kilku informacji o nim. Niestety o jego zambrowskiej części życiorysu informacji brak. Pewne jest, że maszynopis od Pani Anny Stypułkowskiej, jest "przymiarką" do książki oraz pracy doktorskiej Józefa Mroczka. Jest o tyle cenny, że w znacznie mniejszym stopniu przedstawia wspaniały rozwój gospodarki socjalistycznej. Wspomina o osiągnięciach socjalizmu, ale skupia się na historii.
Józef Mroczek urodził się 15.03.1925 r. Ukończył studia na Uniwersytecie Wrocławskim. W latach 1952 1953 był nauczycielem w LO Zambrów a w latach 1953 - 55 pełnił funkcję zastępcy dyrektora. Z Zambrowa z nakazem pracy, przenosi się do Łap, gdzie pracuje jako nauczyciel historii później pełni funkcję dyrektora. Zmarł 19.07.1981 w Łapach.
Fragment maszynopisu
Jak to się zaczęło - "Przed trzema laty pracując w Liceum Ogólnokształcącym w Zambrowie na lekcjach historii podczas omawiania z młodzieżą szkolną przyczyn powsta­wania miast oraz genezę ich nazw nasunęło się nam wspólnie pytanie - w jaki sposób i jakie czynniki wpłynęły na powstanie Zambrowa jako miasta, jak on się rozwijał i dlaczego taką nazwę nadano temu miastu? Oczywista, że od razu nie można było dać pozytywnej a tym bardziej pełnej odpowiedzi z braku posiadania odpowiedniej lektury i źródeł. Zagadnienie powyższe zaabsorbowało mnie do tego stopnia, iż postanowiłam z powyższym problemem zapoznać się bliżej". 
Powstało coś, co na tamte czasy było pracą wyjątkową. Dostęp do materiałów, tylko w archiwach. Brak internetowych spisów, co i gdzie się znajduje a zakres zgromadzonych informacji imponujący. Tytuł książki może być trochę mylący. Zambrów, ale są informacje z terenu gminy i powiatu. Może warto byłoby wznowić wydanie?

sobota, 1 lutego 2020

Rynek w XVIII wieku

Zgodnie z obietnicą, chciałbym pokazać jak wyglądał zambrowski rynek pod koniec XVIII wieku. 
Część lewobrzeżna Zambrowa, to zasadniczo kościół i kilka budynków zapewne z nim związanych. Zambrów prawobrzeżny, to "właściwe" miasto w tym okresie. Na szkicu zaczerpniętym z książki  Józefa Mroczka "Zambrów zarys dziejów", niestety nie ma legendy, ale widać, że narysowane budynki, są zróżnicowane. Musiały więc pełnić różną funkcję. Pierwsze co rzuca się w oczy, to dwie duże zagrody. Zagrodę oznaczoną jako nr 1, charakteryzuje zabudowa tylko jednym budynkiem. Trudno określić czy jest to budynek mieszkalny przynależący do gospodarstwa nr 2. Jeżeli założyć, że wizyty księcia były częste z powodu polowań, to może były to zabudowania dla księcia i jego drużyny oraz zagrody dla koni? K. Sychowicz napisał - ".... postoju drużyny książęcej, z którego wybierano się na polowanie.." - "Zambrów na przestrzeni wieków", str 19). W części mogła to być karczma-zajazd jako, że zagrody leżą przy szlaku. Oddalając się od kościoła w kierunku nowego rynku, posuwamy się ulicą Kościelną (Kościuszki). Jego obecny kształt, pokrywa się z pierwotną lokalizacją.  Na rynku znajdował się ratusz. Jego lokalizacja wg szkicu z końca XVIII wieku wskazuje na północny narożnik. Tak został opisany w książce Józefa Mroczka: "Na rynku stał drewniany ratusz. Budowla ta, dwupiętrowa, zbudowana w kształcie kwadratu o bokach 16 m, kryta była słomą. Do zabytkowych nie należała. Pod koniec XVIII w mocno zniszczony szybko chylił się ku upadkowi". Prawdopodobnie rozebrany został po roku 1795, kiedy to Zambrów wcielono do Prus i jego znaczenie znacznie zmalało.
Szkic z książki Józefa Mroczka - Zambrów zarys dziejów
 Autor rysunku uznał za stosowne umieszczenie przy jednym z budynków ulicy Kościelnej (Kościuszki) wysokiego komina (powiększenie). Niestety nigdzie nie udało się znaleźć informacji o jego funkcji. Na zasadzie podobieństwa, można przyjąć, że to komin gorzelni. Z ciekawych elementów znajdujących się w tej części miasta można zauważyć studnię (nr 3), Która znajdowała się na tzw rynku bydlęcym, nam znanym jako koński rynek.
Komin gorzelni - Poryte Jabłoń
Po prawej stronie rysunku, nad rzeką znajdował się młyn. Trudno określić jego dokładną lokalizację, ale był poniżej Prątnika. W XVIII wieku, nazwę rzeki pisano przez "d" - Prądnik. Na początku przyszłej ulicy Ostrowskiej, stały jeszcze domy. Kiedy rozpoczęto budowę traktu, zburzono domy stojące w świetle planowanej drogi.
Ulica Mickiewicza istniała już od co najmniej XVIII. Miała swój początek na rozwidleniu ulic Krzywej (później Świętokrzyskiej?) i Kościelnej (Kościuszki) a kończyła się na rynku. Źródła miejskie podają, że ul. Mickiewicza (Jatkową) "przebito" w połowie XIX wieku, co nie wydaje się być zgodne z prawdą. W tamtym okresie mogła powstać ulica Przejazd zaznaczona na szkicu.
W późniejszym okresie przebudowano skrzyżowanie Kościelna (Kościuszki), Krzywa (Świętokrzyska) Jatkowa (Mickiewicza). W okresie międzywojennym, ulica Świętokrzyska została lekko wyprostowana i kończyła się ślepo nad rzeką. Z Jatkową (Mickiewicza) i Kościelną (Kościuszki), łączyła się poprzeczną ulicą Przejazd.
Warto jeszcze wspomnieć, że ulica Krzywa mogła również być nazywana Krzywym Kołem. W opisie zniszczeń wokół rynku w czasie pożaru z roku 1910, podaje się taką nazwę ulicy. Pierwotnie ulica Krzywa lub Krzywe Koło, to obecne Świętokrzyska(?) i Wilsona.
Na koniec, niewiadoma. Należy przyjąć, że zmiana nazwy ulicy z Kościelnej na Kościuszki mogła nastąpić wyłącznie po 1918 roku. Czy nową nazwę uzyskała cała ulica, czy to pomyłka w dokumentach? W wykazie zabytków z roku 1959 sporządzonym przez Wydział Kultury PWRN Białystok, jeden z zabytkowych domów mieścił się przy Kościelnej 1.

czwartek, 23 stycznia 2020

Bitwa 4 sierpnia 1920

W tym roku obchodzić będziemy bardzo ważna rocznicę. Zdecydowałem się napisać o niej już teraz, aby zainteresowani mogli zajrzeć do źródeł i zapoznać się z historią tego wydarzenia, a ja będę mógł napisać jeszcze kilka wpisów na ten temat. Mowa o Bitwie Warszawskiej, zwanej także "Cudem nad Wisłą". Skąd to się wzięło? Bitwa, która kwalifikowana jest jako osiemnasta, decydująca bitwa w dziejach świata, więc skąd ten "cud"? W Polsce to dosyć normalne, małostkowość frakcji opozycyjnej. Narodowa demokracja (endecja), chcąc umniejszyć zasługi marszałka Józefa Piłsudskiego sugerowała, że zwycięstwo mógł zawdzięczać jedynie tzw opiece boskiej.
Naprawdę, to zdolności marszałka i bohaterstwo oraz ofiarność narodu. Jeden z takich przykładów miał miejsce na polach Pęchratki i Paproci, jeden z wielu bojów świadczących o bohaterstwie a nie cudzie! Zwróćcie uwagę na wiek żołnierzy.
Chyba najlepiej będzie jak poznamy opis walki słowami ludzi, którzy byli świadkami tych wydarzeń. W roku 1925 pismo "Wspólna Praca" tak opisywało tamte wydarzenia:

Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości
Pani Anny z UG Szumowo
"Podczas odwrotu wojsk naszych, w czasie inwazji bolszewickiej w roku 1920, niektóre oddziały znalazły się w bardzo trudnem położeniu, z powodu odcięcia im odwrotnej drogi przez nieprzyjaciela. W takich warunkach znalazł się 201 pp ochotniczej, gdy hordy bolszewickie, przedarłszy się do stacji kolejowej Czyżew i posuwając się w kierunku na osadę Andrzejewo, parły na m. Ostrów i szosę Zambrów - Ostrów, zagrażając odwrót pułkowi. W momencie tym, w dniu 4 VIII 1920 r., na polach wsi Paproci i Pęchratki 201 pp stoczył bitwę z nieprzyjacielem, po której bolszewicy odstąpili, a nasze wojska wycofały się w kierunku na m. Ostrów.W bitwie tej wielu żołnierzy-ochotników, walcząc z najeźdźcami w obronie Ojczyzny, legła na polu bitwy śmiercią bohaterską. Ciała ich później przeniesione zostały i pochowane w bratniej mogile na cmentarzy parafialnym w Szumowie.Koło Młodzieży Wiejskiej w Pęchratce, chcąc uczcić pamięć poległych bohaterów, własnym staraniem i środkami, na mogile 60-ciu poległych wystawiło pomnik w kształcie kolumny wysokości ok 4 metrów, rodziny zaś poległych, przy pomocy Tow. opieki na grobami wojskowymi, ufundowały tablicę pamiątkową z czarnego granitu, na której wyryto następujący napis: - Bohaterom 201 p.p. poległym w walce za Ojczyznę na polach Paproci i Pęchratki dn 4 sierpnia 1920 r....." 
Z informacji z gminy Szumowo wynika, że kilkanaście lat temu, przeprowadzono odnowienie pomnika. Szkoda, że nie pokuszono się o zachowanie oryginału kolumny. Na szczęście zachowano oryginalną tablicę. Dla mnie istotna jest pamięć i oryginał a nie coś nowego, choćby było najdroższe, najwspanialsze.
W marcu 2018 w grobie żołnierzy ochotników, pochowano ciała jeszcze 10 poległych (informacja zambrowiacy.pl). 
Więcej informacji znajdziecie na stronach poświęconych 201 pp. Udostępniam je, pomimo, że niektórzy piszą o "cudzie". Szanowni Państwo, cudu nie było! Profil na Facebooku 201 pp oraz strona Portalu Historycznego Andrzejewa. W miarę zbliżania się do rocznicy postaram się przybliżyć kilka faktów z tego bardzo ważnego dla Polski okresu. 





piątek, 17 stycznia 2020

Zambrów w XVIII wieku

Zambrów XIX wieczny powoli odsłania nam swoje tajemnice. Dzięki zachowanym dokumentom, czasopismom można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Zambrów okresu międzywojennego możemy nawet zobaczyć dzięki fotografiom. Dlatego stworzyłem galerię, gdzie już kilka zdjęć umieściłem i powoli będę uzupełniał. Zachęcam do odwiedzin GALERII.
Znacznie trudniej odnaleźć materiały z czasów wcześniejszych. Dlatego niezwykle ciekawym jest plan Zambrowa z końca XVIII wieku zamieszczony w publikacji "Zambrów zarys dziejów" Józefa Stanisława Mroczka. Oczywiście nie zostały zachowane ani skala, ani proporcje, ale schemat bardzo ważny. Przestudiowanie innych map z tego okresu, pozwala na zidentyfikowanie naniesionych obiektów wokół starego i nowego rynku.
Z książki "Zambrów zarys dziejów" Józefa Mroczka
Pierwsze co najbardziej rzuca się w oczy, to układ ulic. Na planie opisałem ulice, które dało się łatwo zidentyfikować. Najbardziej charakterystyczny jest brak dzisiejszej ul. Ostrowskiej. W dostępnych źródłach, mówi się, że ulica Cmentarna została wytyczona pod koniec XVIII wieku i miała łączyć plac targowy z cmentarzem. Wydaje się, że ulica ta istniała dużo wcześniej. Miała tylko trochę inny przebieg. Analizując schemat, łatwo zauważyć, że połączenia Białystok - Warszawa oraz oba te miasta do Traktu Brzeskiego, musiały prowadzić "śladem" ulicy Cmentarnej (nazwa zapewne inna). Innej możliwości nie było. Brakuje również ulicy Ciecierskiej (Podedwornego).
Poza drogami, ciekawym obiektem ukazanym na planie jest zespół zabudowań kościelnych. Dzisiejszy teren kościoła niczym nie przypomina tego z XVIII wieku. Cały teren kościelny był ogrodzony. Od strony kościoła ogrodzenie murowane z widocznymi dwiema kapliczkami (lewa str kościoła). Powyżej reprezentacyjna brama wjazdowa na teren gospodarstwa kościelnego. Od strony zabudowań gospodarczych, płot pleciony z gałęzi lub wikliny, jak na zdjęciu poniżej. 
Zapewne płot był dużo masywniejszy, ale zasada taka sama
Ciekawym obiektem jest prostokątna budowa w górnej części kompleksu. Wysokie mury bez dachu z przegrodą pośrodku. Brak okien od strony zewnętrznej i wewnętrznej, tylko drzwi. Przypomina obiekt obronny.
Kościół w tym okresie musiał być prawie samowystarczalny. Duże gospodarstwo, sady a także stawy rybne.
Ciekawostką jest coś w rodzaju obelisku z flagą. W dużym przybliżeniu widać, że flaga ma kolor biały u dołu a "czerwony" u góry. 
Z innych obiektów, które znajdowały się w obrębie starego rynku, należy wspomnieć o zabudowaniach stojących na środku placu targowego. Można tylko przypuszczać, że mogły być związane z targowiskiem. Mieszkał tam np ktoś, kto pobierał opłaty i utrzymywał porządek.
Na terenie ograniczonym ulicą Kościuszki, Poświatne i Jabłonką widać zabudowania ogrodzone podobnie jak kościół. Brak budynku mieszkalnego. Obecny krzyż i staw rybny mogą świadczyć o przynależności do kościoła. Dzisiejszy teren pomiędzy budynkami Poświątne 3 - 9 (11) a rzeką. W narożniku Jabłonka - Kościuszki, tuż przy moście znajdowała się studnia.
Warto również zauważyć, że prawdopodobnie ta część miasta stanowiła pewną odrębną całość. W aktach kościelnych z początku XIX wieku często używano określenia "Poświątne Zambrowskie", przy pomijaniu nazwy innych ulic. Na planie wyraźnie widać tylko kilka domów, które były prawdopodobnie w jakiś sposób związane z kościołem. Część "świecka" widoczna jest w obrębie dzisiejszego centrum miasta.
Tyle o kościele i starym rynku. Następny wpis o ciekawych miejscach przy nowym rynku - Placu Sikorskiego i okolicach.

sobota, 11 stycznia 2020

Trakt Brzeski

Muszę przyznać, że przy pierwszych uderzeniach w klawiaturę, ręka mocno zadrżała.
Mam jednak nadzieje, że tym razem zostanie to potraktowane jako prośba o korektę a nie czepialstwo. Wyszedłem z założenia, że historię Zambrowa tyle razy fałszowano, zakłamywano, albo nieświadomie przekręcano, że należy dołożyć wszelkich starań, abyśmy poznali prawdę. Jak bardzo fałszowano, to w jednym z następnych wpisów.
Dzisiaj o drogach a właściwie jednej drodze i rynku. Droga, która w przeszłości miała niewątpliwie bardzo duże znaczenie dla rozwoju Zambrowa. Dzisiaj jej znaczenie zmalało a o dawnej nazwie nikt nie pamięta. Kiedy w "Programie opieki nad zabytkami miasta Zambrów na lata 2016 - 2019" znalazłem opis dróg, pomyślałem, że moja wiedza jest nieprawdziwa. Poniżej oryginał informacji.
Fragment "Programu opieki nad zabytkami miasta Zambrów..."
Jak było naprawdę? Trakt Brzeski, bo o niego chodzi, to dzisiejsza ulica Mazowiecka. Przebieg tej drogi był korygowany, więc jakieś odstępstwa od oryginału są, ale na pewno nie była to dzisiejsza Wojska Polskiego. Ta ostatnia, została ostatecznie wytyczona dopiero w chwili rozpoczęcia budowy koszar.
Trakt Brzeski był bardzo ważny dla Zambrowa, ponieważ prowadził do miasta, które leżało na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków handlowych między Wschodem a Zachodem oraz Kijowem a regionem Bałtyku - Brześcia. Wszelki ruch kupców od strony Łomży, musiał mieć miejsce przez Zambrów. Prawdopodobnie był to trakt wygodny również dla kupców od strony Ostrowi Maz. czy Mężenina. Najbliższa i najwygodniejsza droga na południe. Dla kupców i dla poczty.
Nie udało się znaleźć dokładnej daty budowy traktu, ale wiadomo, że mapy już w roku 1791 pokazywały jej istnienie. Z Zambrowa, droga prowadziła przez Jabłonkę Kościelną, Wysokie Mazowieckie, Jabłoń i dalej przez Suraż do Brześcia. Teoretycznie można przyjąć, że droga była budowana (przebudowana) jak inne trakty. Jak podaje Leon Sułot w Historii Traktu Brzeskiego (Muzeum Historii Polski - 1986), nawierzchnia była z kamienia łamanego i tłuczonego, szerokość korony drogi 10-11 m. Na wybudowanie "1 km traktu zużywano ok 3000 dniówek pieszych i 1100 konnych". Trakt podzielony był na odcinki ok 2-3 milowe, zamknięte rogatkami gdzie pobierano myto (opisanym miejscem poboru myta w Zambrowie, był most na Jabłonce w Pruszkach).
Fragment mapy województwa Mazowieckiego z 1791
Drugi punkt wpisu, to mała uwaga raczej dla przyjezdnych, aby się nie pogubili. Zambrowski rynek nie ma narożników płn-wsch, płn-zach itd. Narożniki zorientowane są płn-płd i wsch-zach. Oto cytat ze wspominanego dokumentu i zrzut z google pokazujący stan faktyczny. Konsekwencją tej pomyłki, jest kilka błędów w dalszej części opracowania.

"Nowy rynek miał formę kwadratu, u narożników, którego zbiegało się siedem ulic; w narożniku płn.- zach. ulice Wiska i Krzywa (obecnie Podedwornego i Wilsona), w narożniku płn.- wsch. ulice Tykocka i Krzywa (obecnie Białostocka i Świętokrzyska), w narożniku płd.- zach. Łomżyńska i w płd.- wsch. Kościelna i Próżna (obecnie Kościuszki i Wodna)."

poniedziałek, 6 stycznia 2020

Cudze chwalicie, swego nie znacie ;)

Chciałoby się powiedzieć, "cudze chwalicie swego nie znacie". Na jednym z zambrowskich portali znalazłem archiwalny artykuł, z którego dowiedziałem się, że w roku 2009 "ukazała się pierwsza w historii Monografia Powiatu Zambrowskiego".
Książkę wydał Ośrodek Badań Naukowych
w Białymstoku
Nie ujmując nic autorowi tej pracy, należy zauważyć, że już 28 lat wcześniej, ukazało się takie opracowanie. Co ciekawe, "przy udziale finansowym Urzędu Miasta i Gminy Zambrów".
Wiele przywołanych faktów, czy niektóre opisy są do siebie bardzo podobne, co może świadczyć, że autorzy korzystali z podobnych źródeł. Podobny jest też zakres, więc trudno mówić o "pierwszej monografii". Szkoda, że włodarze nie pomyśleli o wznowieniu książki doktora nauk humanistycznych, Józefa Stanisława Mroczka "Zambrów zarys dziejów" wydanej w Białymstoku w roku 1982 (na obwolucie widnieje data grudzień 1981). Za takim rozwiązaniem, moim zdanie przemawiają dwa fakty. Po pierwsze Józef Mroczek to nauczyciel historii w zambrowskim LO w latach 1952 - 1955 i wicedyrektor w latach 1954-1955. Osoba związana z Zambrowem. Po drugie. książka była przygotowywana do wydruku w latach '50 XX wieku. Autor włożył wiele wysiłku i czasu w dotarcie do materiałów. Wartością bezcenną pracowania jest to, że autor korzystał z oryginalnych źródeł. Młodym czytelnikom warto przypomnieć, że internetu nie było i pozostawała podróż co najmniej do Białegostoku lub Warszawy. Ogrom włożonej pracy jest wprost niewyobrażalny, patrząc przez pryzmat dzisiejszych możliwości.
Źródło: Zambrów zarys dziejów
Uważni czytelnicy zauważą zapewne różnicę w podanym terminie opracowania, lata pięćdziesiąte a wydaniem w roku 1982.
Jest dowód na to, że materiały gotowe były już w roku 1958 i w pewien sposób inspiracją do ich powstania była młodzież z zambrowskiego Liceum Ogólnokształcącego.
Dzięki uprzejmości Pani Anny Stypułkowskiej, trafił w moje ręce maszynopis pracy "Nauczyciela z Białostocczyzny" (i to jest trzeci powód wznowienia), który stwierdził "....pracując w Liceum Ogólnokształcącym w Zambrowie na lekcjach historii podczas omawiania z młodzieżą szkolną przyczyn powstawania miast oraz genezę ich nazw, nasunęło się nam wspólnie pytanie - w jaki sposób i jakie czynniki wpłynęły na powstanie Zambrowa jako miasta, jak on się rozwijał i dlaczego taką nazwę nadano temu miastu?"
Praca ta różni się nieco od druku i te różnice są bardzo interesujące. Będę starał się wyjaśnić kilka rzeczy a w międzyczasie, może znajdą się osoby, które miały kontakt z Panem Józefem Mroczkiem, nauczycielem zambrowskiego LO i będą potrafiły coś bliżej o nim powiedzieć.